2013/04/28

i'm everywhere








well, he is and he has endless amounts of energy!
I guess we can only try to keep up...

wszedzie jest pelno Adasia, ktory do tego ma niespozyte poklady energii!
no coz, nie pozostaje nam nic innego jak starac sie za nim nadazac...

﹅﹅﹅



The most fun time of the day.
He's not afraid of water at all, we end up being soaked...

Najradosniejsza czesc dnia.
Adas wcale sie nie boi wody, a my, mimo, ze nie kapiemy sie z nim, jestesmy cali mokrzy...

2013/04/21

••






Stas, Chel and little Mia visited us today.
It was lovely to see some baby interaction :)

Odwiedzili nas dzis Stas, Chel i Mia.
Cudownie bylo ogladac interakcje takich malych dzieci :)

2013/04/20

Ironbridge





Finally, all well enough to enjoy this really beautiful day. We spent it in Ironbridge.
Can you see these smiling faces? We needed the sun and time together after all the recent events...

W koncu wszyscy bylismy w formie, zeby wybrac sie na mala wycieczke. Postanowilismy pojechac do Ironbridge.
Widzicie te usmiechniete twarze? Potrzebowalismy slonca i takiego pieknego dnia razem po wydarzeniach ostatniego tygodnia...


Poland









Finally we have the time and strength to write a few words about our visit to Poland.
Originally it was supposed to be just me and Adam but unfortunately, in pretty stressful circumstances, M. joined us as well. I don't want to write about the reason extensively as all I want is to forget that our little man had an accident. It all happened when adults forgot how quickly things happen when a little person on the move sees hot tea on a stool... Thankfully, all ended really well, with hardly any damage and our little man is happy again. He caught a stomach bug at the hospital which we had later as well but now we are finally all well!
Despite this horrible event we had some lovely time with our family. Adam spent some time with his grandparents (M's parents also came all the way, just for an afternoon, to see us!), he met his cousin Ola and made few more new friends.
As always we came back with heavier bags (mostly presents and new books for Adam) and feeling so lucky to have such a wonderful families and friends.

W koncu mamy czas i sily, zeby napisac o naszym pobycie w Polsce.
Poczatkowo podroz mialam odbyc tylko ja z Adasiem, ale z powodu pewnych okropnych wydarzen, M musial do nas dolaczyc. Nie chce sie o tym rozpisywac, chce zapomniec, ze nasz synek mial wypadek. Wszystko przez to, ze dorosli zapomnieli jak szybko moze zdarzyc sie nieszczescie kiedy raczkujace dziecko jest blisko goracej herbaty na stolku... Na szczescie wszystko skonczylo sie dobrze, oparzenie okazalo sie male i niegrozne, a Adas jest radosny jak zawsze. Niestety, dodatkowo, podlapal w szpitalu grype zoladkowa, ktora meczyla pozniej i nas, ale w koncu wszyscy maja sie dobrze!
Pominawszy to okropne zdarzenie, spedzilismy przepiekne chwile z rodzina. Adas pobyl z dziadkami (rodzice M tez przyjechali z daleka na jedno popoludnie!), poznal swoja kuzynke Ole i poznal nowych przyjaciol.
Jak zawsze wrocilismy z ciezszymi torbami (glowie z prezentami i nowymi ksiazeczkami dla Adasia) i poczuciem szczescia, ze mamy takie wspaniale rodziny i przyjaciol.