2014/01/12

cousins





we met with many, many cousins this Christmas and not all of them were even photographed due to chaos and rush! I guess this is something we have to accept when having children...
here is a selection of our favourite ones.

spotkalismy sie z wieloma kuzynami podczas naszej wizyty w Polsce. niestety nie wszyscy zostali sfotografowani ze wzgledu na chaos i pospiech! pewnie tak to juz jest bedac z grupa dzieci i po prostu trzeba to zaakceptowac i juz... mimo to, jakies zdjecia sa. tu selekcja ulubionych.

wigilia





wigilia is in Polish - Christmas Eve. for some reason it was especially nice and atmospheric this year.
this time Adam was much more aware of everything. we had to be very careful and watch him not to pull off any christmas decorations or even the whole Christmas tree.
he was overwhelmed with the amount of presents, cars and animals dominated and overtook the room. he loved it :)
I like looking at this photographs and miss these guys very much...

wigilia byla w tym roku jakos wyjatkowo udana i atmosferyczna.
tym razem Adas byl bardziej swiadomy tego co sie dzialo. musielismy tez bardzo uwazac, zeby nie zrzucil ozdob choinkowych, albo nie zwalil calego drzewka.
byl bardzo zdziwiony i przejety iloscia prezentow, byly to glownie samochody i zwierzeta, ktore zajely niemal cala podloge niemalego pokoju :)
lubie patrzec na te zdjecia i bardzo tesknie za bliskimi...

christmas


it's time to post something, especially that we have lots of photos from our visit in Poland!
we've been in a kind of hibernation (at least on the blog) as we're so busy at work and getting from Adam's one clod to another but I'll try to make this space a little bit more lively... New Year's resolution? almost ;)
here photo of my dad and Adam at a real size nativity.
'tati' (granddad) and 'kon' (horse in Polish) are two main words that Adam learned/created while being there. new words keep coming up so watch this space ;)
more photos soon (I promise!).

czas cos tutaj zamiescic, tym bardziej, ze mamy sporo zdjec z Polski!
przechodzimy chyba taki okres hibernacji (przynajmniej na blogu), duzo pracy no i ciagle choroby Adasia, ale postaramy czesciej sie tutaj pojawiac... noworoczne postatowienie? no powiedzmy... ;)
a tymczasem zdjecie mojego taty z Adasiem przy szopce prawdziwych rozmiarow, w dodatku z zywymi zwierzetami. 
'tati' (dziadek) i 'kon', to dwa slowa, ktoych Adas nauczyl sie/stworzyl w Polsce. nowe pojawiaja sie nieomal kazdego dnia, o czym postaram sie tu wspominac ;)
wiecej zdjec juz wkrotce (obiecuje!).